Mój KOT nie żyje. Umarłam...


Komentarze

  1. Lunkę, tuż po szczęśliwie skończonym remoncie, przygniotła drabina na którą usiłowała się wdrapać (jak to Ona). Niestety nie udało się jej uratować. Smutno mi teraz samej w nowym pokoju, który miał być dla nas dwóch. I widok z okna tak się jej podobał...

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna kicia :( współczuję

    OdpowiedzUsuń
  3. współczuję z całego serduszka :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz